czwartek, 23 stycznia 2014

Nie ma to jak dobry upadek z rana

Wtorek 21.01.2014
Obudziłam się i szybko ogarnęłam. Wyszłam z domu w miarę wcześnie i pierwszy raz od niepamiętnych czasów czekałam dłużej na autobus niż minutę. Jest ten styl. Weszłam do szkoły i u progu szatni zobaczyłam moją przyjaciółkę. Rzuciłam się do uścisku z nią i poszłyśmy w kierunku mojej szafki. Kiedy się już przebrałam wyciągnęłam z plecaka naklejki wyborcze. Zaczęłyśmy je  wszędzie przyklejać. Dosłownie. Nawet nasza wychowawczyni była nimi obklejona. Sztab wyborczy naszego przeciwnika również wpadł na dobrz pomysł - roznosili ciastka. Muszę się przyznać, że niestety były dobre.
Po powrocie do domu zadzwoniłam do babć poskładać im życzenia. Mama mojej mamy nie mogła przestać mi dziękować, gdała ponad 15 minut. Co jakiś czas odsuwałam telefon od ucha i jej nie słuchałam, a potem tylko mówiłam " nie ma za co". Co by się niedziało ta babcia musi przeprowadzić monolog na pół dnia. Jak dzwoni do domu to nikt z mojej rodziny nie chce odbierać telefonu. Gramy w tedy w "kto pierwszy ten lepszy".ja wygrywam, rzecz jasna.
Po za tym to ten dzień był normalny.
Środa 22.01.2014
Mama dzisiaj odwoziła mnie do szkoły, więc mogłam sobie dłużej pospać.
Kiedy doszłyśmy do auta mamy zobaczyłyśmy wielką taflę lodu. Ja musiałam się poślizgać, a mama odśnieżała auto. Trwało to jakieś 10 minut. Mama już mnie wołała abym wsiadała, a ja ostatni raz poszłam się ślizgnąc (nie wiem jakiego słowa użyć). Oczywiście ja to ja i zawsze coś dorobię. Tak się wywaliłam, że teraz mam dwie piękne śliwki na pupie, ale tak sę dzieje jak dzieci pierwszy raz od  100 lat widzą śnieg.
Czwartek 23.01.2014
Przez moje wczorajsze wyczyny nie mogłam spać. Wszystko mnie bolało. Jeszcze moi sąsiedzi postanowili zrobić imprezkę. Ledwo się zwlekłam z łóżka.
W autobusie razem z moim kolegą rozmawialiśmy o tym jak poprawnie wymawiać nazwę sklepu "Auchan". Było auchan, oszą, oszołom itd.
W drodze do szkoły mój towarzysz postanowił pokopać lód na autach. Powiedział " ten (samochód) ma alarm, a ten nie ma" i kopnął ten drugi. Nagle głupi alarm zaczą wyć. Świetna zabawa, ale nie polecam.
Kampania wyborcza dalej trwa, a kandydaci próbują wabić wyborców wszystkim. Po wczorajszych wydarzeniach my rownież postanowiłyśmy upiec ciastka. W przeciągu 5 minut już ich nie było, a ja nawet nie spróbowałam. Naszczęście inni przeciwnicy wpadli na ten sam pomysł i również popszynosili ciastka. Moja koleżanka stwierdziła, że kampania wyborcza to wspaniała rzecz.

Przepraszam, że tak długo, to przez złośliwość przedmiotów martwych. Mój komputer stwierdził, że się nie włączy. Pozdrawiam go serdecznie
W@riAtKa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz