środa, 15 stycznia 2014

Na tym złym Świecie ktoś mnie jeszcze kocha

Środa 15.01.2014 (ciąg dalszy)
Musiałam o tym napisać.
Kiedy wyszłam z pokoju ktoś zapókał do drzwi od mieszkania. Popatrzyłam przez dziurkę i to był jakiś facet w żółtej koszulce. Zwyczajowo zapytałam "kto tam". Nic nie odpowiedział. Olałam go i wróciłam do swej komnaty. Mężczyzna jeszcze kilka razy dzwonił na dzwonek, ale w końcu odpuścił. Chyba pomyślał, że "tu nikogo nie ma" zwłaszcza po tym głośnym "kto to". Poszłam do kuchni i coś mnie natchnęło żebym spojrzała przez otwór w drzwiach. Co zobaczyłam - bukiet kwiatów. "To na pewno dla mnie"- pomyślałam. Otworzyłam wrota, popatrzyłam czy kogoś nie ma na korytażu i wciągłam bukiet do przedpokoju. Znalazłam włożoną karteczkę i przeczytałam ją. Pisało tam "dla mej ukochanej". Świetnie ktoś robi sobie ze mnie żarty czy co. Chwilę się namyślałam i stwierdziłam, że wyniosę tn bukiet spowrotem na korytaż. Po jakiś 30 minutach. Już go nie było. Jeżeli ktoś z moich czytelników to zrobił to go pozdrawiam. Dziwna sytuacja. Moi rodzice oczywiście o ty nie wiedzą.
Wrócił mój ojciec. Rzucił się na komputer i zaczął przeglądać jakieś filmy o autach. Puściła mu się jakaś muzyczka country. Leciała tak przez chwilę i on beknął, do rytmu oczywiście. Z kim ja żyję.
Jeszcze raz pozdrawiam człowieka, który "wyznał mi" miłość. Jak sprawa się wyjaśni to napisze w następnym poście.
W@riAtKa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz